"Świadome Narodziny "
Czy ojciec powinien być obecny przy narodzinach swojego dziecka?
Michel Odent, autorytet francuskiej ginekologii i położnictwa opublikował ostatnio artykuł odradzający ojcom obecność podczas porodów ich dzieci.
Elena przedstawiła swoją odpowiedź w liście:
Moją uwagę przykuł ostatnio opublikowany artykuł Dr. Odenta, który odradza ojcom obecność podczas porodów. Stwierdza on, że przerażenie ojców utrudnia kobietom poród. Jakkolwiek w pełni rozumiem jego punkt widzenia, jednocześnie nie zgadzam się w imieniu setek tysięcy mężczyzn, którzy nie chcieliby zrezygnować z niesamowitej możliwości aktywnego uczestnictwa w porodach swoich dzieci lub chociaż z obecności przy narodzinach, tylko dlatego że człowiek o tak wielkim autorytecie to sugeruje. Bardzo szanuję pracę Dr. Odenta i jestem mu wdzięczna za poruszenie tego tematu.Jest to szalenie istotne zagadnienie, które trzeba przemyśleć planując poród. Ale z wielkim zaskoczeniem przyjmuję jego nawoływania do zakazania ojcom wstępu na porodówki. Generalizowanie w kwestiach porodów i śmierci nie przynosi dobrych efektów. Stwierdzenie „Mężczyźni nie powinni być obecni przy porodzie” jest tak samo błędne jak „Mężczyźni powinni być obecni”. Rozumiem skąd się bierze takie przekonanie, ponieważ dla większości mężczyzn poród jest przerażający. Podobnie jak dla większości kobiet. Jest to przyczyną gwałtownego przyrostu liczby porodów dokonywanych przez cięcie cesarskie oraz porodów z użyciem środków farmakologicznych. Lęk przed porodem jest efektem własnej traumy narodzin i gdy jest ona skutecznie przepracowana, nie ma powodów do paniki.
Tak, większość mężczyzn obawia się porodów. Ale stwierdzanie, że przez to powinno się im zakazać obecności przy porodach przywodzi mi na myśl podejście do leczenia chorób poprzez podawanie leków przeciwgorączkowych. Nie wpływa to na zniesienie przyczyn gorączki, jedynie eliminuje symptomy, które wskazują że w ciele dzieje się coś złego. Jeśli dana osoba nie przepracowała traumy własnych narodzin przed narodzinami swojego dziecka, wtedy rzeczywiście, to ojciec malucha może być tym, kto będzie generował dodatkowy stres dla rodzącej kobiety. Ale tak samo może być to jej matka, siostra albo najlepsza przyjaciółka. Obawy związane z narodzinami i projektowanie tego lęku na rodzącą kobietę, co prowadzi do przedłużającego się porodu, nie są zarezerwowane jedynie dla ludzi z penisem. Ktokolwiek niosący w sobie lęk okołoporodowy może wyzwolić duży problem u rodzącej kobiety. Również lekarze i pielęgniarki. To, że zostali oni przeszkoleni, jak radzić sobie z komplikacjami okołoporodowymi nie oznacza w żaden sposób, że odnieśli się do własnej traumy porodowej i uleczyli ją. Większość umiejętności, które nabyli w szkołach medycznych, służy im jedynie do stłumienia ich własnego lęku. Do znieczulenia siebie poprzez wyparcie lęku. Jednak to nie chroni przestrzeni narodzin, w której uczestniczą; ich nieświadomy lęk wpływa na tą przestrzeń.
Podsumowując – proces narodzin może być zaburzony przez jakąkolwiek osobę, która jest nim przerażona. Taka osoba będzie nieświadomie generować komplikacje. Dlatego im mniej jest obecnych (kobiet czy mężczyzn) tym lepszy rezultat.
Pozytywną stroną jest, że trauma narodzin inteligentnie przepracowana, może być zminimalizowana i uleczona niezależnie od płci. To sprawia, że proces porodu może się pięknie rozwijać, z wysokim prawdopodobieństwem narodzin bez traumy - u wszystkich biorących w nim udział.
Serdecznie życzę bezpiecznej podróży wszystkim przyszłym rodzicom,
Elena Tonetti-Vladimirova